Nikt nie mówił że, życie jest łatwe..
Znaczna część akcji tej powieści rozgrywa się we wrocławskim szpitalu na oddziale onkologicznym, gdzie poznaje się dwoje młodych ludzi. W pełnych perypetii zdarzeniach rodzi się pomiędzy nimi miłość, dla której przeszkodą okazuje się odmienny światopogląd wynikający z wyznawanej wiary.
Główny bohater, Szymon, wywodzi się ze skromnej rodziny. Po tragicznej śmierci rodziców jego wychowaniem zajęła się babcia, która od dziecka wpajała chłopcu zasady wynikające z tradycji katolickiej. Żaneta zaś jest niewierząca, wyzwolona, ładna, młoda, pochodzi z bogatej, aczkolwiek rozbitej rodziny, prowadzi atrakcyjne życie celebrytki, które roztacza przed nią wizję sławy. U Żanety jako pierwszej zdiagnozowano nowotwór. Przygnieciona tą świadomością, wizją śmierci lub trwałego okaleczenia, załamuje się. W tym czasie Szymon stara się ją wspierać jak tylko potrafi. Chłopak – mimo że jest mądry, rozważny – dowiedziawszy się przypadkowo o myślach samobójczych swojej ukochanej, wpada na radykalny pomysł.
Ponieważ leży jeszcze na rozpoznaniu, jego losy nie są przesądzone. Prosi Boga o to, by ciężką chorobą obarczył jego samego, pozwalając wrócić do zdrowia Żanecie. Czy Bóg wysłucha rozpaczliwej prośby Szymona? Czy w ogóle była ona uzasadniona? Czy Żaneta wyzdrowieje kosztem Szymona? Czy ich miłość przetrwa?
Co to była za książka..........
Przeczytałam ją z wielkim żalem, z wielką goryczą i tęsknotą...
Gdyż wiem jak to jest to jest trudne dla rodziny osoby chorej..Nie umiem po tej książce się pozbierać, nie wiem co myśleć i chyba już dzisiaj żadnej nie zacznę...
Dla każdego z Nas Bóg ,ma inny plan... Tutaj główny bohater Szymon nie miał łatwego życia, tak wiele wycierpiał i jeszcze ta choroba... Czytając nie raz, odkładałam książkę i zastanawiałam się jak to jest...
Nie, nie to żebym chciałabyć chora nie..
Chodzi o to że, to jest bardzo trudny temat i zawsze mam z tym wielki problem jestem bardzo wrażliwa na to jak widzę osoby, chore na nowotwór...To jest coś strasznego, serce mi się kraja, na samą myśl...
Dlatego postanowiłam dalej być w transie chorób i dzisiaj zabieram się za kolejną trudną książkę..
Spytacie dlaczego?
A no dlatego że, chce być jeszcze przez kilka dni, w takiej malutkiej refleksij, z miłą chęcią przeczytam coś jeszcze...
Komentarze
Prześlij komentarz