Kosmicznie...Fantastycznie..
Cześć!
Przychodzę, do Was z Takim spóźnionym postem
Skończyłam kosmiczną trylogię Red Rising już kilka dni temu ale, zwyczajnie zapomniałam Wam jej opisać a więc nadrabiam zaległości.
Nadzieja umiera ostatnia…
Darrow au Andromedus nie ma już nadziei. Stracił wszystko, o co walczył.
Przyjaciel zdradził go w dniu Triumfu.
Towarzysze broni, Synowie Aresa, zostali zabici.
Rodzina trafiła do niewoli okrutnego Szakala.
Ukochana zniknęła bez słowa.
Tajemnica jego przemiany z Czerwonego górnika w Złotego arystokratę wyszła na jaw. Jego misja, by siać chaos wśród Złotej Elity, straciła sens.
Zamknięty w mrocznej, kamiennej celi Darrow powoli popada w obłęd.
Jednak nie wszyscy buntownicy zginęli. Ci, którzy przeżyli, podjęli walkę i próbują wydostać Darrowa z więzienia.
Muszą się śpieszyć. Wśród PodKolorów rodzi się powstanie przeciw władzy. A wśród Złotych powiększa się rozłam.
W Układzie Słonecznym wybucha wojna..Jeszcze nigdy nie widziałam tylu zwrotów akcji. Poważnie, jestem przekonana, że "Gwiazda Zaranna" bije rekord ilości sytuacji, które niespodziewanie z wielkiego zwycięstwa zmieniają się w totalną porażkę i na odwrót. Nie możemy ani przez chwilę być pewni czy sytuacja zakończy się dobrze czy źle ani czy dana postać jest wrogiem czy przyjacielem. Wiecie już chyba jak bardzo lubię być zaskakiwana - tutaj byłam zaskakiwana coś kilka stron. I bardzo mi się to podobało.
"Stworzyłem z ciebie mit. A teraz wróciłeś z martwych. I nie jesteś po prostu męczennikiem. Jesteś cholernym mesjaszem, na którego Czerwoni czekali całe swoje życie."
Ale największy, najbardziej epicki plot-twist dostajemy podczas wielkiego finału. Nie zliczę ile razy zmieniałam zdanie co do przewidywania jak zakończy się wojna. Czytałam ten fragment z zapartym tchem i nie było takiej opcji, żebym odłożyła książkę choć na minutę. Gdyby do moich drzwi zapukała Elżbieta II, kazałabym jej usiąść na kanapie i poczekać aż skończę. To naprawdę godne zakończenie tej wspaniałej trylogii.
No więc mamy wojnę i to poważną i konkretną między planetami...Darrow zostaje sam, jego armia upada wszyscy się od Niego odwracają i trafia do niewoli, jak dla Mnie to trochę nie fer ale w sumie to trochę los mu się odwdzięczył za to kim był..
Mi się to jak najbardziej podobało. Ta część miała w sobie, nutkę takiej tajemniczości...Świetna trylogia i świetny początek na zapoznanie się z fantastyką...
Komentarze
Prześlij komentarz