To jest opowieść o rodzinie, która nigdzie nie pasowała. O dziewczynce, która była trochę dziwna i wolała matematykę od makijażu. O chłopaku, który lubił się malować i nie należał do żadnego plemienia. A oto, co się dzieje z rodzinami, które nigdzie nie pasują – koniec końców zostają same, bez grosza i nieszczęśliwe. Jestem przekonana, że czytając ten opis, każdy z nas może wskazać przynajmniej jedną rodzinę, która doskonale wpasuje się w ten dysfunkcyjny model. Rodzinę, której od dłuższego czasu się nie wiedzie, w stosunku do której los postanowił być wyjątkowo okrutny. Książka opowiada, losy dziewczyny która nigdy się nie poddawała... W tej książce są wszystkie elementy, które kocham w obyczajówkach: ciekawi, kolorowi i rozbudowani bohaterowie, mój styl poczucia humoru (kilka razy wręcz wybuchałam śmiechem) i oczywiście Pies. Rzecz jasna, nie zabrakło tutaj makabrycznej sceny, która wbija czytelnika w fotel i zrzuca mu kapcie. Historia ciekawa, choć dość przewidywalna, ale szcze