Zabójstwo,kwiaciarnia i dużo intrygi...
W algierskim klasztorze ginie z rąk fundamentalistów islamskich szwedzka turystka. Jej śmierć zostaje zatuszowana, córka ofiary dowiaduje się o niej niemal przypadkiem. Rok później, we wrześniu 1994, w okolicach Ystad zostaje dokonanych kilka tajemniczych, makabrycznych morderstw. Dlaczego ginie w męczarniach spokojny starszy pan, poeta i ornitolog? Właściciel kwiaciarni? A potem pracownik naukowy? Do akcji wkracza Kurt Wallander, ale jego zespół czeka trudne zadanie między ofiarami brak jest związku, ślady prowadzą donikąd. Kolejna, aż do ostatniej strony trzymająca w napięciu, mroczna powieść Henninga Mankella to doskonałe studium psychologiczne mordercy i ofiary, skłaniające do refleksji nad istotą przemocy i sprawiedliwości.
Od niedawna czytam Mankella ale, do tej książki coś mnie ciągnęło.
Ostatni raz jak wypożyczyłam książkę tego autora, to po kilkunastu stronach ją odłożyłam. Jednak ,,Piąta kobieta" to był strzał w dziesiątkę.
W tej książce Wallander znów szuka seryjnego mordercy, nietypowego, bo od początku wiemy, ze to kobieta i że mści się na mężczyznach. Nie wiemy kim ona jest i skąd ich zna: tych mężczyzn. Co ją wiąże z nimi i z maltretowanymi kobietami.
W życiu prywatnym tym razem Kurt jest spokojny, po śmieci ojca przeżywa wyciszenie i żałobę. Przypomina sobie czas, gdy jego córka Lisa była mała.
To bardzo ciekawa część. Konstrukcyjnie podobna do innych książek z udziałem Wallandera, ale w kryminałach tak to już jest, że chodzi o napięcie, a nie innowacje.
Czytałam ją z wielką ciekawością i z ciarkami na plecach.
Bardzo mi się podobał wątek w szpitalu, no i oczywiście ta słynna kwiaciarnia no coś fantastycznego.
Czasami aż się rwałam do czytania.
„Piąta kobieta” wpadła w me ręce zupełnie niespodziewanie. Nieplanowana wprosiła się w czytelniczą kolejkę. Niemal widziałam wyrzut własnych książek, które od miesięcy czekają na poświęcenie im uwagi.
Przyznaję się bez bicia, choć uwielbiam thrillery i kryminały, nie zamierzałam jej czytać. Wyczytałam, że jest to 6 tom w cyklu Komisarz Wallander. Zdecydowanie wolę rozpoczynać przygodę z bohaterami od początku, nie zaś od wyrwanego z kontekstu tomu. Ale gdy na blogach pojawiły się recenzje zachwalające najnowszą i ostatnią powieść z tej serii, odstąpiłam od reguły i zagłębiłam się w lekturze. Nie żałuję. Co więcej, z pewnością sięgnę po poprzednie i kolejne książki z tego cyklu.
Od niedawna czytam Mankella ale, do tej książki coś mnie ciągnęło.
Ostatni raz jak wypożyczyłam książkę tego autora, to po kilkunastu stronach ją odłożyłam. Jednak ,,Piąta kobieta" to był strzał w dziesiątkę.
W tej książce Wallander znów szuka seryjnego mordercy, nietypowego, bo od początku wiemy, ze to kobieta i że mści się na mężczyznach. Nie wiemy kim ona jest i skąd ich zna: tych mężczyzn. Co ją wiąże z nimi i z maltretowanymi kobietami.
W życiu prywatnym tym razem Kurt jest spokojny, po śmieci ojca przeżywa wyciszenie i żałobę. Przypomina sobie czas, gdy jego córka Lisa była mała.
To bardzo ciekawa część. Konstrukcyjnie podobna do innych książek z udziałem Wallandera, ale w kryminałach tak to już jest, że chodzi o napięcie, a nie innowacje.
Czytałam ją z wielką ciekawością i z ciarkami na plecach.
Bardzo mi się podobał wątek w szpitalu, no i oczywiście ta słynna kwiaciarnia no coś fantastycznego.
Czasami aż się rwałam do czytania.
„Piąta kobieta” wpadła w me ręce zupełnie niespodziewanie. Nieplanowana wprosiła się w czytelniczą kolejkę. Niemal widziałam wyrzut własnych książek, które od miesięcy czekają na poświęcenie im uwagi.
Przyznaję się bez bicia, choć uwielbiam thrillery i kryminały, nie zamierzałam jej czytać. Wyczytałam, że jest to 6 tom w cyklu Komisarz Wallander. Zdecydowanie wolę rozpoczynać przygodę z bohaterami od początku, nie zaś od wyrwanego z kontekstu tomu. Ale gdy na blogach pojawiły się recenzje zachwalające najnowszą i ostatnią powieść z tej serii, odstąpiłam od reguły i zagłębiłam się w lekturze. Nie żałuję. Co więcej, z pewnością sięgnę po poprzednie i kolejne książki z tego cyklu.
Kolejne tomy też z chęcią przeczytam ,lecz dla mnie książka musi mieć to, coś .
Ta akurat to posiadała, bez dwóch zdań cudowna książka..
Komentarze
Prześlij komentarz