Rodzeństwo rozdzielone przez śmierć.



Josie, Meredith i Daniel to trójka rodzeństwa, w której prym wiedzie Daniel - najstarszy, najmądrzejszy. Idealny brat i syn, rodzinna duma, a przy tym ciepły i wrażliwy młodzieniec. Studiuje, ma swoją ukochaną, z która planuje dalsze życie. Wszystko przerywa wypadek, w którym chłopak ginie. Nikt nie może się z tym pogodzić, a rodzina rozpada się i nic już nie jest takie same. Rodzice z czasem rozstają się, a Josie i Meredith nie znajdują wspólnego języka. Śmierć Daniela zbliża jego najbliższego przyjaciela, Nolana, i Meredith. Biorą ślub, mają dziecko, lecz upływ czasu nie leczy ran. Wręcz zaczyna rozdzielać małżonków...
Josie również nie układa się najlepiej. Jest nauczycielką i kocha dzieci, jednak nie posiada własnych. Pomimo, że zbliża się do czterdziestki nie ma stałego partnera, a mieszkanie dzieli z przyjacielem, Gabe'em i psem. W końcu chęć posiadania staje się tak mocna, że Josie postanawia skorzystać z banku spermy, co nie znajduje poparcia w rodzinie. Budzi też kolejny rozdźwięk między siostrami.
Czy uda im się w końcu pojednać? Jak potoczą się ich dalsze losy?
Każda ułożyła sobie życie, ale żadna nie była z niego zadowolona. Dlaczego? Jedna drugiej zazdrościła. A poza tym mimo czterdziestki na karku, nadal spełniały czyjeś marzenia i oczekiwania. A na tym nie zbuduje się szczęścia. Idąc dalej nieszczęśliwy człowiek, źle reaguje na czyjeś szczęście. Często trudno nam się cieszyć z radości naszych przyjaciół, znajomych, ale jeśli dotyczy to rodziny to sprawa wchodzi na wyższy poziom komplikacji. I takie właśnie są nasze bohaterki. Same komplikują rzeczy nieskomplikowane, nie wspominając o tych skomplikowanych. 


Oprócz więzi siostrzanej, spotkamy się również z wątkiem realizacji marzeń. Co mnie tutaj zaskoczyło, droga do ich realizacji... Ale to pozostawiam wam do oceny. Prawda jest taka, że zawsze nam łatwiej, gdy mamy wokół ludzi, którzy nas kochają i wspierają. Bo tak naprawdę miłość przychodzi pierwsza, na ogół towarzyszy nam od pierwszych chwil życia, choć o tym zapominamy - bo jest oczywista i taka codzienna. Komplikacje nadchodzą później, gdy stawiamy warunki. Zaś Giffin przedstawia nam tym razem dużo miłości bezwarunkowej, której tak często nie doceniamy. I chociaż w pewnym stopniu sięgając po tę książkę, liczyłam na jakiś fajny romans lat szkolnych, odnaleziony po latach. Dostałam coś zupełnie innego, ale myślę wartościowego. Szanuj i kochaj swoje rodzeństwo, bo gdy ich zabraknie następuje pustka, której nie zapełnimy. Tak jakoś po lekturze, bardziej lubię swoje rodzeństwo (bo ono zawsze wie o mnie więcej, niż kiedykolwiek wiedzieć będą rodzice.

,,Pierwsza przychodzi miłość"to głęboka,mądra opowieść o rodzinnych więziach.
Ta książka jest przed wszystkim o miłości i nienaruszonych więzach rodzeństwa.
Bardzo mnie wzruszyła,gdyż wiem jak bardzo jest cenna dobra więź między rodzeństwem , gdyż sama mam trójkę. 
W tej książce, siostry nie umieją sobie poradzić po wypadku brata w którym zginął.
Nie wyobrażam sobie życia,bez któregoś z mojego rodzeństwa, to coś pięknego mieć 2 braci i siostrę.
Ja dzięki bogu ich mam .
 Ta książka głęboko mnie wzruszyła i będę o niej często wspominać.
Ogólnie książki Emily Giffin są przepiękne i mają w sobie wiele prawdy życiowej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesienna Chandra i wiersze na poprawienie humoru!!!

Cytaty o życiu i książkach oczywiście

Cytaty i wiersze