Z domowej półki :)




Friederike Berger toczy żywot świeżo upieczonej rozwódki, mieszkając w wynajmowanym mieszkaniu ze swoją małą córką. Aby się utrzymać, stara się zaangażować w pracę w redakcji, przy wydawaniu nowych książek. Jednocześnie szuka miłości – tej jedynej i najlepszej, aczkolwiek drogą niespotykaną i dziwną. Nieustannie wchodzi na miny, które podkłada jej życie, aż uświadamia sobie, że chyba i ona, i ludzie dookoła za wiele od niej wymagają. Jak jednak nie oczekiwać, skoro ciągle czekamy, aż coś się wydarzy…?

Główną bohaterką powieści "Niech się w końcu zdarzy" jest Fredericka "Fritzi" Berger, redaktorka w wydawnictwie Best&Seller. Prywatnie - porzucona, rozwiedziona żona, wiek prawie 40 lat, na stanie córeczka, wspierana przez przyjaciółkę. Generalnie, życie niespecjalnie jest dla Fritzi łaskawe i codziennie stawia przed nią nowe wyzwania. A to zablokowane konto bankowe, a to żonglerka czasem, czy firmowe wyzwania. Chwilami ma wszystkiego serdecznie dość.....
Jej przyjaciółka wpada na pomysł wspólnego wyjazdu nad morze i wypoczynku, nie wspominając, że przy okazji zaaranżowała dla Fritzi randkę w ciemno.... Morze, relaks i odpoczynek pozytywnie wpływają na obie kobiety, jednak poznany mężczyzna nie przypada do gustu Fritzi. Na plaży spotyka przystojnego, młodszego o 10 lat Holendra, z którym nawiązuje romans. Ładuje akumulatory i czerpie pełnymi garściami z tego związku. Jednak na odległość jakoś niekoniecznie im się układa, przecież chodziło tylko o seks....
Życie ma inne plany w stosunku do niej. Czy pozytywne? O tym musicie przeczytać sami :)

Bardzo lubię serię Leniwa niedziela, to taka babska, relaksująca literatura. Pięknie wydana, lekka i przyjemna. "Niech się w końcu zdarzy" to opowieść o życiu, o miłości, o złudzeniach i pragnieniach, o codziennych troskach i radościach. Niby zwyczajna, bo takich Fritzi mamy wokół siebie wiele, ale dobrze napisana i bardzo przyjemna w odbiorze. Bohaterka dzieli się z nami szczerze swoimi odczuciami, czasem przyjemnymi, a czasem smutnymi. Blisko mi do niej wiekowo, więc pobudziło mnie to do zrobienia swego własnego bilansu życiowego. Póki co, jestem na prostej i chciałabym, aby tak pozostało :)
Książkę kupiłam, w tamtym roku jak byłam na rehabilitacji w  Choszcznie.
Rok czasu prawie czekała, aż w końcu po nią sięgnę.
Ciepła i przyjemna książka, w sam raz na wiosenne czytanie w ogródeczku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesienna Chandra i wiersze na poprawienie humoru!!!

Cytaty i wiersze

Cytaty o życiu i książkach oczywiście