Opowieść o pragnienu miłości i wolności..


 W„Gorzko, gorzko” Joanna Bator wraca do formy sagi rodzinnej („Piaskowa Góra”, „Chmurdalia”), wraca na Dolny Śląsk, do Wałbrzycha i okolic, i wraca też do wielkiej formy pisarskiej (po słabszych książkach takich jak „Wyspa łza”). Od pierwszych stron czuje się nerw tej opowieści o czterech pokoleniach kobiet: Berta, Barbara, Violetta i Kalina. W tej rodzinie w miejscu mężczyzn są dziury, kobiety zostają same. Są razem i walczą ze sobą: „Patrzyły na siebie wzrokiem najbliższych wrogów, obmyślając kolejny ruch”. A rodzina była poniemiecka – Barbara, dziecko z sierocińca, musiała zapomnieć swój język, czyli niemiecki.


Joanna Bator, to autorka którą poznałam niedawno, bardzo byłam ciekawa jednak tej książki..

Choć to niezły grubasek bardzo przyjemnie się ją czytało i szybko..

Tutaj mamy temat sierocińca, cierpienia dzieci a także tego jak później główna bohaterka została potraktowana.. Niby książka mnie fascynowała ale były momenty że, z niedowierzania przecierałam oczy..

Niepodobały mi się przeskoki czasowe, czasami w tym się gubiłam,jednak wszystko było świetnie wykreowane..Myśle że, naprawdę na bardzo długo zostanie w mojej pamięci..O dziwo książka Mnie nie zmęczyła, gdyż bardzo mi przypadła do gustu...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesienna Chandra i wiersze na poprawienie humoru!!!

Cytaty i wiersze

Cytaty o życiu i książkach oczywiście