Filmowa niedziela

Dawno już nie czułam się tak świetnie,kawka,ciasteczka i super film dzisiaj padło na ,,Zaklinacza koni"
Ekranizacja bestsellerowej powieści Nicka Evansa to rzadki przypadek nakręconego na podstawie książki filmu, który dorównuje literackiemu oryginałowi. Robert Redford, który występuje tu w podwójnej roli reżysera i aktora, raz jeszcze udowodnił, że jest wielkim filmowcem.

Podczas konnej przejażdżki 14-letnia Grace (Scarlett Johansson) uległa koszmarnemu wypadkowi. Dziewczynka i towarzysząca jej koleżanka Judith zostały potrącone przez ciężarówkę. Judith zginęła na miejscu. Grace w wyniku wypadku straciła nogę. Poważne obrażenia odniósł także jej ukochany koń, Pielgrzym. Weterynarze zalecają uśpić okaleczone zwierzę, ale sprzeciwia się temu matka dziewczynki, Annie MacLean (Kristin Scott Thomas). Kobieta czuje, że los zwierzęcia jest kluczem do uzdrowienia córki, która odniosła rany nie tylko na ciele, ale również na duszy i nie potrafi poradzić sobie psychicznie z tragedią. Cień nadziei daje tylko Tom Booker (Robert Redford) - człowiek zwany Zaklinaczem Koni, tajemniczy kowboj z Montany i legendarny uzdrowiciel chorych zwierząt. O Bookerze mówi się, że potrafi dokonywać cudów i nawiązywać niezwykłą więź z końmi. Annie MacLean wybiera się wraz Pielgrzymem i córką na ranczo Zaklinacza Koni. Okazuje się, że Booker cieszy się zasłużoną sławą a Annie MacLean odkrywa, że podróż do Montany i spotkanie z niezwykłym kowbojem zmieni także jej życie. 

W "Zaklinaczu koni" obecna jest tajemnica, metafizyka, autentyczne uczucia, zapierające dech w piersiach krajobrazy Montany i wiara w potęgę miłości, która potrafi dokonywać rzeczy niemożliwych. ROBERT REDFORD, weteran i żywa legenda amerykańskiego kina, nie raz pokazał, że jest równie wybitnym aktorem, co reżyserem. W "Zaklinaczu koni" laureat reżyserskiego Oscara za "Zwykłych ludzi", występuje w obydwu rolach - i, zdaniem wielu krytyków, nakręcił najlepszy, a na pewno najbardziej emocjonalny film w swojej karierze. Brawa należą się młodziutkiej Scarlett Johansson - dziś wielkiej hollywoodzkiej gwieździe, ale wówczas 14-letniej dziewczynce, która w roli okaleczonej Grace daje pierwszą próbę swojego wyjątkowego talentu.

Co najbardziej mnie pociąga w tym filmie to,to że,to nie jest typowe romansidło lecz spokojna i piękna opowieść o miłości,przyjaźni,prawdziwych wartościach które najbardziej szanuje w taki typie filmów.
Ten film mnie oczarował swoją delikatnością,pokazał wrażliwość Grace ale także jej wielką odwagę mimo problemów z nogą.  
Coś pięknego - naprawdę. Właśnie obejrzałam (wstyd się przyznać: pierwszy raz w życiu) i jestem pod ogromnym wrażeniem. Jest to jedna z najbardziej udanych ekranizacji słowa pisanego, a to się zdarza bardzo rzadko... Wzruszająca, niezapomniana – opowiedziana z należną tej historii powagą i wrażliwością. Utrzymana w tym niepowtarzalnym klimacie książki Nicholasa Evansa... Czternastoletnia Grace ulega wypadkowi na przejażdżce konnej. Traci nogę, a jej ukochany koń Pielgrzym zostaje poważnie okaleczony. Dziewczynka zamyka się w sobie. Jej matka, Annie, nie zgadza się na uśpienie zdziczałego z bólu zwierzęcia. Uważa ona, że najlepszym sposobem na pokonanie depresji i rozgoryczenia grace jest przywrócenie sprawności Pielgrzymowi. Nawiązuje kontakt z człowiekiem, który leczy konie po traumatycznych przejściach. I mimo oporu zarówno męża, jak i zobojętniałej na wszystko córki wyrusza z nią i chorym koniem do Montany, na farmę braci Booker’ów. Tam poznaje całkiem inny świat, gdzie życie podporządkowane jest całkowicie innym wartościom i priorytetom niż wieczna pogoń za sukcesem w Nowym Jorku. W ciągu miesięcy spędzonych na farmie Grace odzyskuje radość życia i pewność siebie, a Pielgrzym powoli poddaje się 'zaklęciom' Toma Bookera. Magia rodzi się również między tym niezwykłym kowbojem i Annie, która staje przed dylematem mającym nie tylko uczuciowy wymiar... Cudowny film. Wręcz magiczny. Naprawdę. Nie można przejść obok niego obojętnie. Historia toczy się w przepięknych plenerach, wśród wspaniałych, majestatycznych zwierząt, jakimi są konie. Ach... to po prostu trzeba zobaczyć. Wspaniałe kreacje aktorskie: zawsze dobrego Roberta Redforda, Kristin Scott Thomas i młodziutkiej Scarlett Johanson (jako Grace). Szczerze i gorąco polecam ten film – niezapomniane wrażenia…


Film przysporzył mi wielu emocji jest naprawdę magiczny i żałuje że,tak późno go obejrzałam 
z niecierpliwością czekam na przeczytanie książki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesienna Chandra i wiersze na poprawienie humoru!!!

Cytaty i wiersze

Cytaty o życiu i książkach oczywiście